October report
Medjugorje, 1 października 1999
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W Medjugorju wielu pielgrzymów porzuca pewnego rodzaju automatyczną i nudną pobożność, żeby wejść w to sławne „spotkanie serc”, do którego Maryja wzywa szczególnie w tym miejscu. Piękną rzeczą jest widzieć, jak tyle osób przyjeżdża z ciężkim sercem, a wyjeżdżają z uśmiechem na ustach. Zawarli układ ze swoją Matką. Maryja lubi, gdy z Nią się bardzo szczerze rozmawia i gdy oczekuje się od Niej dużo, jak to mogłam stwierdzić całkiem niedawno:
Podczas mojej misji w Rumunii otrzymałam nieoczekiwaną łaskę spotkania z kardynałem Alexandru Todea, prawdziwym męczennikiem za wiarę, który całe lata spędził w komunistycznych więzieniach.
Opowiada on, jak pewnego dnia w głębi swej brudnej celi umierał z głodu tak, jak wielu z jego kolegów. Do głowy przyszła mu dobra myśl, żeby nie zachowywać się jak sierota, lecz żeby wezwać swą Matkę. Umiał Ją wziąć na uczucia i tak Ją straszył: „Mamo, Ty widzisz, że umieram z głodu! To dla Ciebie nic? Jeśli pewnego dnia znowu będę mówił kazanie, to nie będę mógł podać Ciebie za przykład matki, ponieważ pozwoliłaś mi, Twojemu dziecku, umrzeć z głodu!”
Później tego ranka usłyszał brzęk talerzy, co nie zdarzało się od dawna. O cudzie, jego menażka zawierała mięso! Było go tyle, że nie tylko starczyłoby na śniadanie, lecz również na kolację i to nawet na następny dzień. Lecz wieczorem menażki należało zwrócić, taka była zasada i Alexandru nie mógł skończyć takiej ilości mięsa. Z żalem zwrócił resztę swego drogocennego mięsa strażnikowi, który – drugi cud – powiedział mu uprzejmie, że może wszystko zachować na dzień następny.
Jaki to przykład dla nas! Nie jest za późno, żeby żyć w tej poufałości dziecka wobec swej matki i żeby wołać do niej z głębi serca. Ufność zdobędzie wszystko!
Nie znając jeszcze intencji podanych przez Gospę w Medjugorju, kardynał Todea dołączył do modlitwy eucharystycznej swej codziennej Mszy św. (kardynałowie mają prawo to czynić) specjalną intencję za niewierzących. Odkrywając później orędzia z Medjugorja uświadomił sobie, że Maryja już je wyryła w jego sercu! Widzieliśmy go, jak płakał z radości z powodu wspaniałego wpływu, jaki Matka Boża ma teraz na świat dzięki Medjugorju.
Jutro odlatuję z pewną misja na Haiti, dziękuję za waszą modlitwę za tych ludzi. W zeszłym roku we wrześniu widzący Jakov gościł tam zaraz potem, gdy otrzymał 10-tą tajemnicę. Przyszło go słuchać 70.000 ludzi! Przeżywający rozdarcie z tego powodu, że już nie będzie codziennie widywał Gospy, przybył na wyspę we łzach, lecz otrzymał głęboką pociechę, ponieważ w tych ludziach, tak prostych i tak bliskich Maryi, rozpoznał Jej twarz; w nich zobaczył Ją! To było dla Jakova prawdziwym duchowym przeżyciem i nawet oznajmił, że Ona mu się nadal objawia już nie w trzech wymiarach, jak dotąd, lecz poprzez jego braci i siostry, którzy Ją ukazują. To potwierdza orędzie, w którym Maryja zaprasza nas, żebyśmy się stali Jej obrazem (a nie obrazem szatana) i żebyśmy się modlili, żebyśmy się stali świadkami Jej obecności (30 stycznia 1986).
Droga Gospo, daj nam błogosławieństwo czystych serc, oczyść nasze oczy z niepotrzebnych obrazów i spraw, żebyśmy zobaczyli Boże Światło!
Emmanuel
Medjugorje, 15 października 1999
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Te ostatnie dni zostały naznaczone ważnym wydarzeniem: jeden z dwóch założycieli Odnowy Charyzmatycznej w USA w latach 60-tych przybył po raz pierwszy do Medjugorja w towarzystwie dużej grupy. Zachowawszy podczas wszystkich tych lat, mimo wszelkich przeszkód, związek z Kościołem i Papieżem, Ralph Martin szczęśliwie świadczy o zakręcie w swym życiu duchowym, jaki pozwoliła mu pokonać Gospa. (Dodajmy jego ogromny wpływ na miliony chrześcijan na świecie, którzy przyłączyli się do niego dzięki jego płomiennym kazaniom):
„3 lata temu miałem szczególne doświadczenie z Matką Bożą. S. Emmanuel odwiedziła nas w Ann Arbor (w Michigan). Gry po kręceniu programu razem jedliśmy śniadanie, o 12,40 jej zegarek zaczął nagle dzwonić: to była godzina objawień w Medjugorju! Zaproponowała nam, żebyśmy się zatrzymali na kilka chwil, żeby otworzyć się na przyjście Maryi i na łaski, jakie w tym momencie rozdaje, ponieważ łaski nie są zarezerwowane tylko dla widzących, lecz dla tych wszystkich, którzy otwierają swe serce na przyjęcie tych samych łask. I to uczyniłem. Wtedy odczułem, że Maryja rzeczywiście zaofiarowała mi swą pomoc jako Ta, która będzie mnie prowadziła, uczyła, jako Ta, która będzie mi pomagała wzrastać w miłości Jezusa. Od dawna poszukiwałem przewodnictwa duchowego.
Rzeczywiście trudno jest znaleźć kogoś dobrego, kto naprawdę będzie pracował nad naszą świętością! Tak, Maryja zaofiarowała mi swoją pomoc jako mój mistrz duchowy, biorąc w swe ręce mój postęp w jedności z Jezusem, w miłości do Ojca i w otwarciu się na Ducha Świętego. Wtedy całkiem zwyczajnie przyjąłem ofertę Maryi i powiedziałem do Niej: „Maryjo, proszę Cię! Moja Matko, pomóż mi stać się uczniem Jezusa takim jak Ty!” Odtąd stwierdzam, że rytm Bożego działania w mym życiu uległ przyspieszeniu. Maryja dużo mi pomogła w modlitwie i w pragnieniu świętości; Ona także pozwoliła mi pokonać grzech mego życia. To był prawdziwy wzrost! Teraz doceniam rolę Maryi jako Matki i przewodniczki duchowej: pomaga nam wzrastać w jedności z Jezusem. Teraz nazywam Ją „moją Matką i Nauczycielką”.
Ralph mieści się tu w linii wyznaczonej przez Ludwika Marię Grignon de Montfort, a także przez orędzia z Medjugorja, w których Maryja powtarza nam nieustannie: „Drogie dzieci, pozwólcie mi, żebym prowadziła was do Jezusa.” Zwróćmy uwagę, że Ona w niczym nie chce zastępować kapłana, natomiast przeciwnie, kieruje nas ku niemu i powstrzymuje się od odpowiadania w jego imieniu, jak to często określają widzący. Maryja jest doskonałą współpracownicą kapłana.
We Francji 1 listopada Milona, (która służyła w parafii przez 10 lat) wydała na świat małą Klarę-Marię. Cieszmy się wraz z nią i jej mężem!
Krąży pogłoska: Matka Boża rzekomo powiedziała do Mirjany, że najświętszą osobą w Medjugorju jest stara muzułmanka. Niektórzy nawet dodali, że trzeba ją brać za przykład. Mirjana odrzuca to: „Gospa nigdy tego nie mówiła.” Ale cała pogłoska jest spowodowana cząstką prawdy. Istotnie, gdy Mirjana mieszkała w Sarajewie, miała sąsiadkę muzułmankę w wieku 93 lat. Mirjana zauważyła, że ta starsza pani ściśle przestrzegała postów wymaganych przez jej religię. Pewnego dnia powiedziała do niej: „Baba, jesteś za stara, tu już nie musisz pościć w ten sposób!” Muzułmanka odpowiedziała jej: „Dopóki mogę całkiem sama pójść do toalety, mogę pościć.” Mirjana cytuje tę anegdotę pielgrzymom, którzy mimo nalegania Matki Bożej jeszcze się wahają pościć 2 dni w tygodniu. To naleganie Maryi to nie jest nic nowego ani też nie wynika z dowolnego wyboru. W „Didache” (cenny dokument z lat 90-tych pierwszego wieku dotyczący życia chrześcijan i nauczania apostołów) znajdujemy ten interesujący fragment: „My (chrześcijanie) pościmy w środy i w piątki. Obłudnicy (nieszczęśliwy termin na określenie faryzeuszów) poszczą we wtorki i w czwartki.” Ewangelia wymienia także dwa dni postu (Łk 18,12). Gospa tylko nam przywraca tę tradycję pierwszych czasów Kościoła, którą prawdopodobnie wypełniała sama z apostołami i uczniami. Dlaczego środa i piątek? Wszystko, co Ona mówi, ma na celu jedynie to, żeby nas zbliżyć do Jej Syna Jezusa i skoncentrować nas na Eucharystii. Otóż te 2 dni otaczają czwartek, dzień, w którym Jezus stał się Chlebem Życia…
Droga Gospo, tak, daj nam gorliwość wszystkich pierwszych chrześcijan!