August report
© Children of Medjugorje 2003
Pozwala się rozpowszechniać ten tekst pod dwoma warunkami:
1) nie zostanie zmienione żadne słowo,
2) zostanie podane źródło „Enfants de Medjugorje” („Dzieci Medjugorja”), jak również adres naszego serwera internetowego <www.childrenofmedjugorje.com> lub adres e-mailowy < dnolan@childrenofmedjugorje.com>
1 sierpnia 2003
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
- Problemy z internetem uniemożliwiły mi rozesłanie orędzia Matki Bożej z 25 lipca 2003, więc czynię to teraz: „Drogie dzieci! Także dzisiaj wzywam was do modlitwy. Dzieci, módlcie się, aż modlitwa stanie się dla was radością. Tylko w ten sposób każde z was odkryje pokój w sercu i wasza dusza będzie zadowolona. Odczujecie potrzebę świadczenia innym o miłości, jaką czujecie w swym sercu i w życiu. Jestem z wami i wstawiam się przed Bogiem za wami wszystkimi. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.” (25.07.2003). Pomocne rozważanie na temat tego orędzia (z datą 26 lipca) można znaleźć na naszej stronie:
http://childrenofmedjugorje.com/DailyReflections/July/07_26_03refl.htm
- „Drogie dzieci! Także dzisiaj wzywam was do modlitwy. Dzieci, módlcie się…” Podczas pierwszej pielgrzymki do Medjugorja w 1986 r. miałem pewne doświadczenie, które z czasem ukazało mi doniosłość wezwania Matki Bożej do modlitwy…
Zasiadłszy pewnego wieczoru do obiadu, powiedziałem rodzinie, że właśnie się dowiedziałem od mieszkającego obok sąsiada, że wyjeżdża do Medjugorja. Wszyscy jednym głosem powiedzieli: „Ty też musisz jechać!” Następnego ranka modląc się z uczniami przed lekcją, wypowiedziałem głośno moją intencję: „Módlcie się ze mną, żeby w ten piątek Bóg dał mi 1300 $, żebym mógł pojechać do Medjugorja.” Powstało we mnie niewiarygodne pragnienie. Pamiętam swoje słowa, jakich użyłem wypowiadając moją prośbę następnego dnia: „Czuję się jak zwierzę. W całym swym życiu niczego tak bardzo nie pragnąłem! Módlcie się, żeby Bóg dał mi 1300 $, żebym mógł pojechać do Medjugorja!” W ten piątek – ostatni dzień, żeby dostać bilety – otrzymałem pieniądze!
Wiedząc, że Pan nie może się oprzeć modlitwom nastolatków, uczyniłem ze swymi uczniami układ: oni mają się modlić, żeby mi się udało zobaczyć Matkę Bożą – ja się będę modlić za nich! Dopiero ostatniego dnia naszego pobytu w Medjugorju dowiedziałem się, że objawienia już nie będą miały miejsca w kościele, lecz każdego wieczoru w pokoju ojca Slavko w rektoracie. Tak więc znalazłem się na dziedzińcu wśród wielu Włochów – wszyscy hałasowali chcąc się dostać do wnętrza – tuż przed objawieniem ostatniego dnia naszego pobytu w Medjugorju. Zamiast podnosić rękę i nią machać, zamknąłem oczy, schyliłem głowę ku Jezusowi i modliłem się: „Gdy wrócę do domu, moi uczniowie spytają mnie: ‘No, panie Nolan, co pan widział?’” Brama była zamknięta. Już wpuszczono ostatnią osobę. Lecz gdy otworzyłem oczy, stojący przy bramie człowiek skinął na mnie i zeszedł po schodach. Otwierając ją, wpuścił mnie. Byłem ostatnią osobą, której pozwolono wejść do pokoju!
Byłem wstrząśnięty, gdy przyszła Matka Boża, a ja Jej nie zobaczyłem! Spoglądając tam, gdzie powinna przebywać (sądząc na podstawie twarzy widzących), powiedziałem: „Maryjo, tuż zanim odejdziesz, powiedz Mariji: ‘Och, przy okazji odwróć się i powiedz temu człowiekowi, który jest za tobą, że go kocham!’” Nic nie mówiąc spoglądałem prosto w to miejsce, gdzie patrzyli widzący i bezgłośnie wypowiadałem słowa: „Oczywiście, najważniejsze jest to, co Ty masz do powiedzenia. Ale jeśli już skończyłaś, tuż zanim odejdziesz, powiedz Mariji, żeby się odwróciła i powiedziała człowiekowi za nią, że go kochasz!” Byłem wstrząśnięty, gdy to się nie stało! Po tym, jak ona i Jakov spojrzeli mówiąc „Ode” („odeszła”), Marija podniosła się i poszła do bocznego pokoju, żeby spisać orędzie. (Pewnego dnia po powrocie do Stanów Zjednoczonych, wspominając podczas modlitwy moją pielgrzymkę, spytałem Jezusa, co myśli o tym, że byłem w pokoju objawień i prawie dotykałem Mariji, gdy rozmawiała z Matką Bożą – byłem dokładnie za nią i w pewnej chwili wysuwając palec omal nie dotknąłem jej swetra… lecz w ostatniej chwili zdecydowałem, że może nie powinienem. Otwierając na chybił trafił Pismo św. przeczytałem zdanie, które wskazał mój palec: „Dobrze jest dla mężczyzny, żeby nie dotykał kobiety.”)!
W tamten czwartek Matka Boża dała orędzie: „Drogie dzieci! Także dzisiaj chcę wam pokazać, jak bardzo was kocham i żałuję, że nie mogę sprawić, żeby każdy z was doświadczył głębi mej miłości. Dlatego, drogie dzieci, wzywam was, żebyście się modliły i całkowicie poddały Bogu, ponieważ przez codzienne sprawy szatan planuje zająć w waszym życiu pierwsze miejsce. Dlatego, drogie dzieci, módlcie się nieustannie! Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.” (16 października 1986).
Wstyd powiedzieć, ale to orędzie nigdy nie zrobiło na mnie wrażenia. Wydawało mi się, że Matka Boża mówi te same stare rzeczy. Rzeczywiście, zawsze twierdziłem, że było to coś nudnego. Dopiero po 14 latach uderzyło mnie jak tona cegieł, że Matka Boża naprawdę mówiła wprost do mnie! Nie miałem żadnych wątpliwości, że dotąd sukces odnosił szatan, zajmując w moim życiu pierwsze miejsce – nie dlatego, żebym pewnego dnia miał popełnić wielki grzech lub uczynił coś strasznego – lecz po prostu dlatego, że w świecie, w którym żyję, przez te wszystkie lata płynął, ciągle zwiększając na sile, strumień niemoralności i bezbożnictwa. Teraz odnosił sukces po prostu „przez codzienne sprawy!” Bez codziennego wpływu Medjugorja ugruntowującego moją wiarę – orędzi Matki Bożej utrzymujących mnie blisko sakramentów – nie mam wątpliwości, co by się w moim przypadku w końcu wydarzyło!
Gdzie byłbym ja – gdzie byłaby dziś moja rodzina, moja żona i ja często wzajemnie zadawaliśmy sobie to pytanie – bez Medjugorja!? Łaska, która przepływa przez Medjugorje – regularne orędzia Matki Bożej – wspomnienia Jej codziennych przyjść – które utrzymywały mnie na drodze i przeciwstawiały silnemu pociągowi przebiegającemu przez media, moje własne ciało i słabości oraz rosnące świeckie wpływy „codziennych spraw”. Nawet jeśli nie jest to prawdą dla innych, jest to prawdą dla mnie!
A może nie jestem w tym sam. Dwie niedziele temu podczas publicznej audiencji Ojciec Święty użalał się nad stałą erozją kultury chrześcijańskiej w Europie: w Europie rozpowszechnia się „cicha apostazja”, gdy nasyceni ludzie „żyją tak, jakby Bóg nie istniał”, powiedział on. Chociaż podobno Ameryka pozostała bardziej religijna, kultura śmierci przenika tutaj w nie mniejszym stopniu.
Nie wzbraniajmy się z daniem odpowiedzi na wezwanie Matki Bożej do modlitwy i dzielenia się z entuzjazmem i nową radością Jej orędziami oraz dobrą nowiną, że Ona nadal codziennie przychodzi do Medjugorja (o godz. 18.40 czasu polskiego).
- 1 marca 1984 r. Matka Boża powiedziała, że zamierza przekazywać orędzia parafii w każdy czwartek (patrz PS) i prosiła, żeby w każdy czwartek wszystkie rodziny czytały razem fragment Mt 6,24-34: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.”
Księga Powtórzonego Prawa poucza rodziców, żeby zaprawiali swe dzieci do czytania Pisma. Nasza Matka, Gospa z Medjugorja, chce, żeby ten szczególny fragment Pisma św. wniknął w nas. Może by każdy z nas zdecydował się nauczyć się na pamięć fragmentu Mt 6, 24-34!!! (To rzeczywiście mogłoby sprawić Jej radość, szczególnie w świetle tego, co powiedziała nam 12 lat po tym, jak prosiła, żebyśmy czytali ten fragment za każdym razem, gdy Ona daje nam orędzie: „Z powodu konsumpcjonizmu zapominacie, co znaczy kochać i cenić prawdziwe wartości. Wzywam was ponownie, dzieci, żebyście w waszym życiu umieściły Boga na pierwszym miejscu. Nie pozwalajcie, żeby szatan pociągał was przez rzeczy materialne…” (25.03.1996)!
- Dzisiejsze pierwsze czytanie podczas Mszy św. wymieniało dni miesiąca ważne dla ludu Bożego. Nie przegapcie zbliżającego się pewnego szczególnego dnia. Chociaż Matka Boża przywdziewa złotą suknię, gdy 8 września przychodzi z aniołami i z uśmiechem przyjmuje od widzących życzenia urodzinowe (Niebo respektuje autorytet Kościoła) – wyznała im w r. 1984, że rzeczywistą datą Jej urodzin jest 5 sierpnia! (5 sierpnia 1984 powiedziała, że ma 2000 lat. Na temat tego dnia w Medjugorju proboszcz parafii, o. Vlasić, powiedział: „To był najszczęśliwszy dzień mojego życia, ponieważ odczułem pełnię radości!” Jest on świadkiem tak wielu modlitw i widział tak wiele cudów). Widząca Marija mówi nam, że tego dnia możemy uzyskać niewiarygodne łaski. Nigdy nie widziałem Mariji tak radosnej jak w urodziny Matki Bożej! Sama zakłada piękną sukienkę, a tuż przed objawieniem słyszałem, jak błagała obecnych, żeby nie bali się prosić Gospy o wiele, ponieważ Ona jest naszą Matką i wszystkie Jej dary idą do Jej dzieci! (Jeśli nie możemy być obecni podczas Jej objawienia, to żaden problem. Po prostu, gdy przychodzi Matka Boża (o godz. 18.40), uklęknij, zamknij oczy, otwórz swe serce na Matkę Bożą i módl się! W te urodziny dajmy Jej dar z naszych serc!)
Będziemy się modlić, aż modlitwa stanie się dla nas radością!!!
Z Tobą u naszego boku, droga Matko, jak mógłby się ktoś martwić?
Kochamy Cię!
Denis Nolan
© 2003 Children of Medjugorje
- 8 stycznia 1987 r. Matka Boża powiedziała, że będzie nadal dawała nam orędzia, lecz 25-ego każdego miesiąca.
© Children of Medjugorje 2003
Pozwala się rozpowszechniać ten tekst pod dwoma warunkami:
1) nie zostanie zmienione żadne słowo,
2) zostanie podane źródło „Enfants de Medjugorje” („Dzieci Medjugorja”), jak również adres naszego serwera internetowego <www.childrenofmedjugorje.com> lub adres e-mailowy < dnolan@childrenofmedjugorje.com>
15 sierpnia 2003
Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny!
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
- Franciszkanie z Medjugorja należą do hercegowińskiej prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Piękny obraz Wniebowzięcia zdobi nową franciszkańską katedrę w Mostarze. Ta czwarta tajemnica chwalebna – dla nas dzieci Gospy z Medjugorja – posiada dodatkową wymowę. Matka Boża powraca z Nieba – w swym ciele! Otrzymujemy coś szczególnego, czego Niebo nigdy wcześniej nam nie ofiarowywało. To święto jest, w szczególny sposób, nasze!
Wczoraj, jako przygotowanie na dzisiejsze święto, s. Emmanuel napisała do mnie: „Obchodźmy święto św. Maksymiliana Kolbe, dziękując mu za tak cudowne świadectwo miłości i błagając go, żeby pomógł nam służyć Matce Bożej tak, jak Ona tego pragnie…!!!” Gdy św. Maksymilian „poszedł na ochotnika do bunkra głodowego zamiast innego więźnia, wprowadził w tę sytuację Boga” (rozważanie z 14 sierpnia na temat orędzia Matki Bożej, patrz www.childrenofmedjugorje.com). Za każdym razem, gdy z miłością składamy najmniejszą nawet ofiarę, w tę szczególną sytuację lub relację wprowadzamy Boga! Dajmy dziś Matce Bożej prezent: małą ofiarę złożoną z miłością.
„Wszyscy jesteśmy wezwani do tego, żeby być jak św. Maksymilian. W sytuacjach, jakie nas spotykają, widzimy ludzi, którzy się boją lub są samotni, są przez wroga skazani na śmierć. Nie wiedzą, dokąd mają się zwrócić. Możemy im zanieść tę oazę pokoju, jaka jest w Medjugorju, przynosząc im naszą wiarę i ufność w Jezusa. Możemy ich zachęcać i napełniać ich nadzieją przez naszą modlitwę i miłość. To jest zadanie, które zostało dane nam wszystkim. Chrońcie oazę pokoju, a zawsze pozostanie nie zniszczona. Naszą wiarą i miłością możemy ochronić [Medjugorje] i rozszerzyć je na cały świat. To jest walka, jaką toczymy.” (rozważanie na 14 sierpnia)
Wczoraj, gdybym się znalazł w pułapce metra w Nowym Jorku, czy w tę sytuację wprowadziłbym Boga? W pierwszym czytaniu podczas dzisiejszej Mszy św. usłyszeliśmy, że na niebie ukazały się dwa znaki (Ap.12). Toczy się duchowa walka. A my jesteśmy narzędziami jednej strony lub drugiej, nie ma niczego pośredniego! (Patrz PS poniżej)
- Pamiętam, jak przed laty rozmawiałem z Franciszkiem Gajowniczkiem, człowiekiem, którego miejsce w bunkrze głodowym zajął św. Maksymilian. Razem cieszyliśmy się z łask ofiarowywanych światu przez Medjugorje, a on przypomniał mi o czymś, co powiedział święty: „Sądzę, że w każdym kraju powinien powstać Niepokalanów, żeby Niepokalanej pozwolić działać na wszystkie sposoby, włącznie z tymi najnowocześniejszymi, ponieważ odkrycia powinny być wykorzystane przede wszystkim na Jej służbę, czy to w handlu, przemyśle, sporcie, czy nawet radiu i telewizji, jednym słowem, wszystko, co może być odkryte, co może rozświetlić umysły i rozpalić serca!”
Nadszedł czas, żeby dla Niepokalanej, naszej Pani, zażądać telewizji. Przed wezwaniem Matki Bożej, żeby przez telewizję zdobyć świat, stają niewiarygodne możliwości… Proszę was teraz, żebyście w tym ważnym dziele przyłączyli się do Dzieci Medjugorja, każdego dnia ofiarując za jego powodzenie jeden dziesiątek różańca! (Wyślijcie do mnie maila, żeby dać mi znać, że się zgadzacie.)
Jeden rzut oka na Medjugorje przez telewizję może wnieść w życie ludzkie łaskę nawrócenia. Oto kilka przykładów:
Dwa dni temu Lola Falana (należąca wraz z Sammym Daviesem Jr., Frankiem Sinatrą, Deanem Martinem do „Rat Pack”) powiedziała mi, że w 1988 r. leżała w łóżku, cierpiąc z powodu stwardnienia rozsianego, gdy zdarzyło się, że w telewizji zobaczyła coś o Medjugorju… Matka Boża była dla niej nowością (ona nie była katoliczką), lecz zaczęła wykrzykiwać, że z radością odda Bogu całą swą sławę w zamian za to, żeby pojechać do tej wioski i osobiście wejść na tę górę… Zrozumiała, że Matka Boża powiedziała jej, że rzeczywiście pojedzie do Medjugorja i wejdzie na górę Kriżevac! Lola pojechała i została uzdrowiona. Została katoliczką i swe codzienne życie skoncentrowała wokół sakramentów i modlitwy różańcowej!
Tę zdumiewającą historię nawrócenia opisał o. James Wiley:
„W czerwcu 1974 r. odwróciłem się plecami do Boga, Kościoła i kapłaństwa. Decyzja porzucenia wszystkiego, co niegdyś ceniłem, nie przyszła podczas jednej nocy. Miałem już kilka lat pracy [w kapłaństwie] i przyrzekłem sobie, że nigdy nie wrócę do Kościoła czy kapłaństwa. Te siedemnaście lat po moim odejściu od czynnej posługi to były lata trudne i stanowiły dla mnie wielką próbę. Ale gdy raz podjąłem decyzję, nie było już dla mnie powrotu. Zaprzyjaźniony ze mną ksiądz spytał mnie raz, czy myślałem kiedyś o powrocie. Mimo że doceniałem jego troskę o mnie, powiedziałem mu, że jest to niemożliwe, ponieważ przestałem wierzyć. Czy Bóg był kimś rzeczywistym? Czy we wszechświecie był On siłą? Czy był On Bogiem osobowym?… Nie byłem już tego pewien. Pod względem duchowym doszedłem do dna…
W sierpniu 1988 r. […] oglądałem program ‘Pittsburgh dzisiaj’. Blok popołudniowy był poświęcony dziwnym wydarzeniom w małej wiosce w Jugosławii zwanej Medjugorje… Z jakiejś nieznanej przyczyny zdecydowałem nagrać ten program, żeby go później obejrzeć. Tego wieczoru odtwarzałem taśmę nie raz, nie dwa, lecz trzy razy. Po prostu ciągle było mi za mało. Chciałem wiedzieć więcej. Napisałem do telewizji, prosząc o więcej informacji.
Powoli, lecz na pewno, moje życie zaczynało się zmieniać. Dotąd wszelka teologia, jaką wyznawałem, była prawie całkowicie skierowana przeciwko nauczaniu Kościoła. W jednej chwili zanegowałem cały system sakramentalny, szczególnie nauczanie Kościoła o Eucharystii. To, co wydarzyło się potem, jest trudne do wytłumaczenia, ponieważ nie następowało w kolejności. Nagle zdałem sobie sprawę, że znowu wierzę. Nie było już żadnych wątpliwości, żadnego kwestionowania. Ja wierzyłem. Bogu dzięki, wierzyłem!
U spowiedzi nie byłem przez 18 lat i odczuwałem potrzebę powiedzenia o tym wszystkim księdzu. Wyszukałem franciszkanina od Matki Bożej z Point Church w Pittsburghu. Gdy wychodziłem z kościoła, byłem pod względem duchowym czysty po raz pierwszy od wielu lat.
Myśl o powrocie do czynnej posługi i kapłaństwa jeszcze nie pojawiła się w moim mózgu. Byłem szczęśliwy i zadowolony z nowo odnalezionej wiary – o cóż więcej mogłem prosić? I wtedy to się wydarzyło. Była sobota rano, 24 września 1988 r., dawne święto Matki Bożej Odkupicielki. Obudziłem się około 5.30 rano. Pierwsza rzecz, jaka mi przyszła na myśl, to było, że powinienem powrócić do kapłaństwa!… [Około roku później] miałem telefon od biskupa. Miał dobre wieści. Rzym wypowiedział się na moją korzyść i powróciłem do czynnej posługi oraz kapłaństwa!
W czerwcu 1993 r. odbyłem pielgrzymkę do Medjugorja, żeby podziękować Bogu i Matce Bożej za liczne błogosławieństwa i łaski, jakie otrzymałem. Doniosłym punktem podróży było wejście na Górę Krzyża, dokąd, wyrażając swą wdzięczność, dotarłem na kolanach. Codzienna koncelebra Mszy św. w kościele św. Jakuba była doświadczeniem, które zawsze będę pamiętał. Jakie to szczęście – ile łez radości!
Wczoraj o. Wiley powiedział mi: „Straciłem wiarę we wszystko. Przestałem wierzyć i porzuciłem kapłaństwo w r. 1974. Przez 17 lat negowałem w wierze wszystko. Po obejrzeniu w telewizji programu o Medjugorju nagle uwierzyłem! Obudziłem się i powiedziałem: ‘Znowu wierzę! Ja wierzę!’ W ciągu nocy przeszedłem od niewiary do wiary! Otrzymałem łaskę nawrócenia, obejrzawszy tylko ten jeden program telewizyjny!” Poszedł do łóżka jako ateista, jak powiedział, a następnego dnia otrzymał dar wiary. Później biskup poprosił go, żeby pojechał z nim do Seminarium Chrystusa Króla w Nowym Jorku i podzielił się swym świadectwem z seminarzystami.
Gdy przywrócono go do praw, pojechał do Medjugorja, jak mi powiedział, „w jednym celu: żeby wejść na górę i podziękować u stóp krzyża!” Gdy o. Wiley mówił mi swe świadectwo, nie mógł powstrzymać się od łez, ponieważ, jak mówił, nachodziły go wspomnienia tego przemożnego doświadczenia sprzed dziesięciu lat, gdy u stóp krzyża na kolanach dziękował na górze Kriżevac.
Jim Jennings, uważany przez urzędników więziennych za niezdolnego do poprawy, spędził większość życia za kratkami. Gdy odsiadywał wyrok za zabójstwo w Zakładzie Karnym Stanu New Jersey, zdarzyło mu się na ekranie telewizora zobaczyć jakąś migawkę o Medjugorju. W swym sercu poznał, że była to prawda. Natychmiast uwierzył i w tej samej chwili otrzymał łaskę nawrócenia! I ten ogień nawrócenia rozszerzał się. Upłynęło niewiele czasu, a w obecności więźniów ich więzienie zostało poświęcone Niepokalanemu Sercu Maryi! Przez tych 15 minionych lat nie zawsze było Jimowi łatwo (który pierwsze 4 miesiące zwolnienia warunkowego spędził śpiąc na kanapie w naszym pokoju modlitwy). Lecz na tej drodze wytrwał i aż do dzisiaj najcenniejszym skarbem dla niego i jego żony Kathryn jest ich wiara katolicka!
Chociaż mógłbym podać jeszcze dużo więcej przykładów, podam tylko dwa: niechrześcijański kongresmen będący zwolennikiem aborcji zobaczył jeden z telewizyjnych programów s. Emmanuel w San Francisco i zaprosił ją, żeby przyjechała do okręgu Waszyngton i na przedwyborczym spotkaniu kongresmenów poświęconym prawom człowieka krótko opowiedziała, jak ważne są orędzia pokoju dawane światu przez Matkę Bożą w Medjugorju. I w wyniku słuchania jej prelekcji o Medjugorju nadawanej w jego kraju przez radio, hinduski premier oficjalnie poświęcił swój kraj (85% Hindusów) Niepokalanemu Sercu Maryi!
Nadszedł czas, by wrogowi odebrać fortece… Proszę was, żebyście począwszy od dzisiaj poświęcali jeden dziesiątek różańca (i kontynuowali to codziennie!) w intencji naszego nowego planu telewizyjnego mającego na celu przyniesienie Medjugorja światu!
- Parafialne centrum informacyjne (www.medjugorje.hr) podaje, że w tegorocznym Festiwalu Młodzieży w Medjugorju (31 lipca – 6 sierpnia) uczestniczyło ponad 20.000 młodzieży. Przybyli oni z ponad 40 krajów – młody Chińczyk z Hongkongu i Palestyńczycy z Izraela – młodzi reprezentujący wszystkie kontynenty ziemi. We wczesnych godzinach rannych święta Przemienienia, po sfilmowaniu kończącej festiwal Mszy św. na górze Kriżevac, zdarzyło się, że nasz kamerzysta Tim rozpoczął wywiad z pewnym księdzem z Ameryki. Słońce zaczęło się wznosić ponad Krzyż za o. Mateuszem, gdy mówił o tym, jak ważne jest Medjugorje i jak każdy jest wezwany, żeby tu przyjechać i o tym, że wszyscy jesteśmy wezwani przez Matkę Bożą do rozpowszechniania Jej orędzia. O. Mateusz przyjechał ze swymi siostrami z Kalifornii. Dopiero po wywiadzie Tim odkrył, że o. Mateusz i jego siostry są wnukami aktora Johna Wayne’a! O. Mateusz wybrał się w podróż na Festiwal Młodzieży z kimś jeszcze, kto także mocno wierzy, że telewizja powinna być teraz wykorzystana dla Matki Bożej… z aktorem Jamesem Cavesalem (gwiazdor z Hrabiego Monte Christo i filmu Mela Gibsona Pasja). Matka Boża porusza przemysł filmowy, żeby [zajęte przez wroga] tereny odzyskać przez tak mocno wierzących katolików jak Cavesal. Powinniśmy się za nich modlić, żeby byli nieugięci! Zdobądźcie poniższe kasety i nie zapominajcie o naszej prośbie o jeden dziesiątek codziennego różańca!
Matko, z miłością damy innym dary, jakie otrzymaliśmy od Ciebie w Medjugorju i nie zatrzymamy ich dla siebie! (8 maja 1986)
Denis Nolan
© 2003 Children of Medjugorje<o:p></o:p></SPAN>
- Nadszedł czas, by wrogowi odebrać fortece (telewizja jest tylko jedna) – by iść bezpośrednio do jego obozu i wygnać go! Zachęcam wszystkich, żeby napisali do “Intercessors of the Lamb Community” („Orędowników Wspólnoty Baranka”) i zamówili kasety audio z ich konferencji z 2003 r. „Powers and Principalities” („Moce i księstwa”). Zestaw 12 kaset (tylko po angielsku) kosztuje 50$ (plus 4$ za przesyłkę). Można płacić czekami wystawionymi na “Intercessors of the Lamb”, wysyłając je do: “Intercessors of the Lamb” 4014 North Post Road, Omaha, NE<SPAN style=”mso-spacerun: yes”> </SPAN>68112-1263 (USA); tel. (402) 455-5262; fax: (402) 455-1323.<SPAN style=”mso-spacerun: yes”>
Matka Nadine Brown, która głosi prelekcje, jest założycielką Intercessors of the Lamb, publicznego stowarzyszenia wiernych. Nawróciła się jako nastolatka i następnie wstąpiła do karmelitanek. Później (pod kierownictwem swego biskupa) wyszła z Karmelu, żeby duchowość karmelicką zanieść ludziom świeckim. Spotkałem ją w Medjugorju w 1987 r. – przez lata była wychowywana przez szkołę Gospy w Medjugorju. Kasety pomogą nam wzrastać w naszym życiu duchowym i przygotować nas na dni zwycięstwa, jakie nas czekają. To jest czas walki – to jest czas zwycięstwa Matki Bożej! To jest czas, żeby wypędzić wroga. Pod kierownictwem Ojca Świętego wierzymy, że nadszedł czas, żeby iść wprost do obozu wroga – gdzie czuje się najbardziej bezpieczny, najbardziej zwycięski – i dla Matki Bożej odebrać mu jego zwycięstwa! Matka Nadine daje nam praktyczne narzędzia, broń. Zdobądźcie kasety. Zaprawiajcie się, jako wojownicy, w modlitwie wstawienniczej!